sobota, 21 czerwca 2008

Annapurna Base Camp - Nepal

Monsunowy trekking w Himalajach jest lepszy... Co prawda gory widac tylko pomiedzy 5 a 8 rano lub czasami poznym wieczorem gdy ma sie szczescie z chmurami... Ale wtedy ten dlugo oczekiwany widok powoduje ze staje sie cieplej na sercu...Jestes ponad chmurami, czesto w chmurach, a chec zobaczenia szczytow, o ktorych wiesz ze TAM sa zamienia sie w pozadanie... Czasami spelniane tylko w postaci cienia gory odbitej na bialym obloku, jak tu Machhapuchhre
Nie sa to tez dzieki temu popularne trekingowe miesiace... Na trasie spotkalem tylko 10 zapalencow w ciagu 7 dni... Kazdy szedl swoim tempem najpierw przez doliny, potem przez dzungle, wioski, gdzie zycie toczy sie stalym rytmem,
Nauczycielka sama zbierajaca dotacje od trekkersow na swoje wynagrodzenie
Maoistowskie pozostalosci wyborow, ktore zlikwidowaly nepalska monarchie...
Poprzez trawiaste hale, az do moreny lodowca pod Machhapuchhre i dalej pod poludniowa sciane Annapurny... Spotykalismy sie wieczorem w pustych w tym okresie lodge'ach... Dwoch odjechanych Amerykanow, ktorzy rzucili prace w US, z rownie odjechanym nepalskim guidem wspomaganych przez 'mountain medicine' w postaci suchych zielonych lisci spalanych po kolacji...Niby Nepal a wszyscy tu pala... Babcia lat 85... Zwykle po tym lekarstwie humor im sie wyostrzal... Sebastian Argentynczyk koniecznie mial im pokazac corride... Najlepiej we wspolpracy ze swoja fracuska rewolucyjna towarzyszka Caroline...Wlosi zostali przechrzczeni... Linda na Mussolinda (best shot)...A Giordano, jak Bruno mial zostac spalony na stosie - za swoj odkrywczy okragly angielski z wloskim akcentem…Belg Kris, z powaga project managera ocenial Las Vegas wymieniajac z Amerykanami poglady na temat wyzszoszci jednego kasyna nad drugim... W pelni niezrozumiany przez siedzacych wokol Nepali... W kraju, w ktorym wiekszosc spoleczenstwa zyje za 2 USD dziennie... Ile mozna wygrac w Vegas za 2USD?

Niezaleznie od tych roznic wschodzace nad Annapurna slonce obnazylo nasza malosc...Wobec potegi sciany, ciszy lodowca i grozy gor... I stalismy sie rowni, tak jakby gory zburzyly wieze Babel, ktora czasami miedzy nami staja...

Machhapuchhre, wschod slonca
Fang, pomiedzy Annapurna South, a Annapurna I

Poludniowa sciana Annapurny I (8091m)


2 komentarze:

sanosverd pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
sanosverd pisze...

NEPAL mAM nadzieje juz w Krotce.
Trza by bylosie spotkac w Polsce i pogadac.
Pozdro