piątek, 5 lutego 2010

Cykl jedno zdjęcie kilka zdań. STaRT...


Zdjęcie: ETIOPIA

Czasem wydaje się, że życie jest w kratkę. Że pasy, którymi się poruszasz, krzyżuja się z innymi w najmniej spodziewanym momencie tworzac wzór, którego się nie spodziewałeś. Czy jednak poruszanie się po jednym pasie, najczęściej w jedna stronę -to bycie przygotowanym na wszystko ma tę magię nieprzewidywalności . Najgorsza w życiu jest nuda. Próbuję być często ubrany w kratkowany garnitur braku oczekiwań /zostawiajac sobie marzenia/

środa, 27 stycznia 2010

Life is fuckin' crazy...



Prawda jest taka, że przez długi czas miałem spakowany plecak... W każdej chwili założyć, obrócić się na pięcie i uciec. Tak ucieczka... Znajoma mojej siostry psychiatry mówi, że to dlatego, że nie przespałem się ze swoja matka. Cokolwiek z punktu widzenia psychologów to by nie znaczyło chyba już się z Nia /nia?/przespałem. Już rzeczy z plecaka wyłożone zostały na półeczki, w szafki, szafeczki- ułożone zostały jak życie, które musi mieć swój ugładzony rytm... Mimo tego, że jeszcze przenoszone w torbie z Ikei, które błękitem przypomina mi morze, już wiem gdzie chcę je ułożyć. wiem że chcę je ułożyć, wiem , że muszę je ułożyć, wiem że ktoś chce aby je ułożono... This is the place... Więc don't run Forrest, don't run. Jeśli już to run to the forrest - early at six with the dog...

środa, 6 stycznia 2010

Słomianozłote okręgi








Obraz składa się wrażeń i z rozmów... O rozmowę nie jest tu łatwo...
Żółte kręgi cętkują zieloną płaszczyznę Wyżyny Abisyńskiej. Są wszędzie. Nawet suche, wyrastające ponad nią przypłaszczone szczyty często zwieńczone tą złotą plamą już z góry malują obraz Etiopii, którego jeszcze nie znasz. Z góry wygląda to jakby niedbała ręka krawca, który uszył tę zieloną po deszczach materię rozsypała tu i ówdzie słomianozłote guziki spinające teraz tę mozaikę wyjściowego etiopiskiego garnituru. Wyżynnej, podeszczowej zieleni, wysokogórskiej żółci, rdzawych skał Rowu Afrykańskiego, błękitu Nilu. Kreacji ubieranej przez Etiopię przez wieki w niezmienionej postaci. Samolot dotyka już prawie ziemi, a coraz większe okręgi z ledwie rozpoznawalnymi kropkami ludzi wokół wciąż migają za oknem. Po porze deszczowej afrykańska ziemia jeszcze nie jest tak spalona, nie tak czerwonożółta od słońca aby zniknęły one szybko.

Nie, nie wróciłem stamtad wczoraj. To wszystko udało mi się napisać przez rok od powrotu. Smutne... Zaczynam ponownie... Przepraszam zawiodłem też na innych polach...

niedziela, 13 grudnia 2009

Już jedziemy - Etiopia

Za 2h jedziemy na lotnisko. Etiopia. Tradycyjnie nie mogę zasnąć. Wczoraj śniły mi się hieny, które w Hararze karmione są w centrum miasta wieczorem. Zanim dotrzemy do nich idziemy na treking w Góry Simien. Niektórzy mówią, że to najpiękniejsze góry świata...

Wesołch Świąt wszystkim.
Nasza wigilia gdzieś w okolicach klasztorów koptyjskich wykutych w skałach Lalibeli... Sardynki z puszki, czerwony barszcz w proszku i opłatek z Polski... Jak za pierwszych chrześcijan... Etiopia chrześcijaństwo przyjęła jako jedna z pierwszych na świecie...

poniedziałek, 19 października 2009

Dziękując dezodorantom... zima w październiku...

Dokapitalizowaliśmy dwutlenkiem węgla naszą niedoinwestowaną przestrzeń powietrzną... Wyemitowaliśmy w nadmiarze, wycięliśmy w pień marzenia o amazońskiej puszczy, zielone płuca zakleiliśmy asfaltem spalin... Wydaje się że klimat wessaliśmy w czarną dziurę ozonową i wypluwany jest on teraz w różnych częściach świata losowo, bez wglądu na pory roku... Kilka lat temu wchodziliśmy na Krywań w końcu października w samych kąpielówkach przy 30 stopniowym upale. Dziś liście na drzewach nie zdążyły pożółknąć tylko zzieleniałe ze wstydu przykryły się białą kołderką...No to się dopsikaliśmy, dofreonowaliśmy... Pierwszy śnieg spadł tym razem wcześniej... I przyniósł przedwczesną radość zimy...Pierwszego w tym sezonie skiturowego szaleństwa na Skrzycznem... 18 października??? Dziękuję ci Dezodorancie nie tylko za lepszy klimat w autobusach... Ale i za te pół metra pod deskami... Pozwoliliśmy wulkanom robić co chcą z tymi kilometrami dymów, słupami siarki i metanu wywalanymi w powietrze...Robią to bezprawnie, bezczelnie zmieniają temperaturę świata... A przecież daliśmy Nagrodę Nobla Alowi z Gór - niech wstrzyma erupcje! Jakiś amerykański dzięcioł na pewno wystukuje morsem po głowach członków Komitetu Noblowskiego za odpowiednie decyzje... Poniżej na czerwono kraje, które nie ratyfikowały protokołu z Kioto dotyczącego redukcji emisjii gazów cieplarnianych...
Nie dziwne zatem, że na dodatek dostaje się Nobla Pokojowego za czynne uczestnictwo w dwóch wojnach... Ale ostatecznie God bless America - przynajmniej za śnieg w październiku...

wtorek, 13 października 2009

Jesień idzie... Tym którzy chcą uciekać do ciepłych krajów

Tak mi przypomniały te zdjęcia z Australii, że przecież jak tu jesień - to tam wiosna. Jak tam wiosna, tu jesień. I patrzę za okno i wiem, że tam teraz zaczyna mocniej i mocniej przygrzewać, ocieplać, rozkwitać, parzyć. A wtedy było tak jak tu teraz... I wtedy myślałem jak to by fajnie było tę polską wiosnę zobaczyć i poczuć... Zanurzyć nosa w pęku żółtych kwiatków, które zawsze na św Wojciecha ni stąd ni z owąd wybijają się spod zimowej jeszcze trawy...Więc wiem, że i tutaj kiedyś nastąpi wiosna i na żółto wybuchnie wszystkim , którzy ją chcą zobaczyć... Nie uciekajcie do ciepłych krajów... może tylko na chwilę....