wtorek, 26 lutego 2008
Chile - Puerto Natales , Torres del Paine
środa, 20 lutego 2008
Patagonia - Cerro Torre i Fitz Roy
PS nie mowiac o Tomkach, Robinsonach, Wladcach Much(brr)
czwartek, 14 lutego 2008
Peninsula de Valdes
Przeslanie statkiem campera z Hamburga 600 EUR,
litr benzyny 1.8 zl,
przezyc to: bezcenne...
No wiec wykrakalem. Piwo sprzedaja juz w 1 l butelkach (ok 0.970). Ale naprawde w tym przypadku prawie nie robi tu zadnej roznicy...
Z wyjatkiem miast kolonialnych, zalozonych przez Hiszpanow, Portugalczykow i pozniejszych np przez imigrantow z Walii wiekszosc nowych miast urbanistycznie zalozono na bazie szachownicy. Ulice krzyzujace sie pod katem prostym tworza regularne kwadraty -kwartaly niskiej zabudowy. Rownolegle do siebie ulice sa jednokierunkowe przy czym ruch na kazdej sasiadujacej biegnie w kierunku przeciwnym, poza glowna ulica w miescie. Korzystanie z punktow orientacyjnych jest mocno ograniczone bo wiekszosc domow wyglada podobnie. Oczywiscie sie zgubilem, a pani mowila wezcie plan, a ja nie wzialem planu, ani spiworka... Ja wiedzialem ze tak bedzie...
Jutro dalej na poludnie. Ciesnina Magellana, Torres del Paine, El Calafate, El Chalten, Cerro Torre, Fitz Roy.
Tato jestem tu...
wtorek, 12 lutego 2008
Buenos Aires w taaangoo
Hosteling International w samym centrum Buenos. Atmosfera bajkowa, 100 miejsc, english spoken pipula. Genaralnie argentynianie w przeciwienstwie do koscslonczykow z Brazylii angielskim wladaja przynajmniej w stolycy. Caly plan wieczoru dla gosci zostal mi wiec w ekspresie przedstawiony i bylbym glupi nie chcac poczuc pierwszoligowej goraczki na stadionie River Plate, zjesc standardowego 4 cm steka (Loma biala krowa z garbem), buchnac wyczekiwane argentynskie winko (Krzysiu Egri moze sie schowac).
Z zewnatrz pomyslalem stadion jak stadion. No ale jak wypelnil sie 40 tys bialo czerwonych koszulek zrobilo to wrazenie. Jak zaczeli spiewac wrazenie zamienilo sie w podziw, jak padla bramka bylo juz tylko ekstatycznie... Wygrzebalem z plecaka moj bialoczerwony proporczyk i zostalem riverplatowcem. Kilka znanych tu i owdzie niewyszukanych przyspiewek ulotnilo sie w eter z mojego gardla, wiec jak zapomnialem o mowionym polskim tak na jeden dzien angielski tez idzie w odstawke.
Mieszkam w centrum do San Telmo dzielnicy artystow jest kilka przecznic.Uliczne pokazy tanga byly w niedziele na kazdym rogu. Miasto i atmosfera jest absolutnie cudowna a architektura godna pozazdroszczenia. Evita Peron unosi sie nad miastem. Recoleta byla wiec obowiazkowa. OK znalem juz wyglad takich cmentarzy, ale to przeroslo oczekiwania. Bywa ze niejeden z nas mieszka na mniejszej powierzchni niz ci, ktorzy spoczywaja tu w swych grobowcach bazylikach.
Im dalej na poludnie tym piwo sprzedawane jest w wiekszych butelkach. Poczatki to 0.375, potem 0.5, potem pinta 0.66. Teraz Qilmes w Buenos sprzedaja w butelkach 0.75. Jakze relatywne jest wiec zdanie Wypilem kilka piwek. Jade wiec na poludnie. Bilet na Penisula de Valdes nad oceanem kupiony na dzisiaj. Ale do Buenos chce wrocic...
O bialych plastikowych krzeslach. Jeszcze naszla mnie taka dygresja. Koles, ktory opatentowal wzor tych plastikowych odlewanych fotelikow, ktore mozna spotkac wszedzie i w Europie, i Afryce i tu jest chyba miliarderem...
sobota, 9 lutego 2008
Pantanal
Kontrola narkotykowa. Wracalem autobusem spod granicy boliwijskiej. W Sao poblyszczeli mi przed nosem odznakami dwaj panowie o bezdyskusyjnych minach i zaproponowali wspolne przejrzenie zawartosci bagazu w poszukiwaniu koki. Chcac nie chcac rozbebeszylem sie na srodku dworca ku uciesze latynboskiego ogolu. Myslalem ze to wszystko, ale policja dysponuje tu takze takim dziurawiacym wszystko narzedziem w postaci wkretu. Wiec powkrecali mi sie w zasadzie we wszystkie czesci plecaka, bardzo uwaznie przygladajac sie ewentualnym pozostalosciom na spiralach. Malego plecaka nie ruszyli. No jakby zabrali sie za moj talk do stop mialbym ubaw po pachy... Okazalo sie ze jestem czysty...
poniedziałek, 4 lutego 2008
Foz do Iguazu, Campo Grande
Angielskie gentelmenstwo doprowadza mnie do szalu. Wraca sobie czlowiek zmeczony z wodospadow, pogaworzy przy barze, caipirinhi sie napije i spac isc musi bo kolejny dzien ciezki. A tu wchodzi taki jeden z drugim, wyciaga dezodorant i psika nim wokol, na tyle blisko moich stop, ze aluzja jest nadto czytelna. Wkurzyl mnie, wiec pierdole, niech sie meczy delikatnis... No ale jak go zobaczylem jak sie powozil rankiem po hostelu w szlafroku to.... OK, kupilem za to dodatkowy talk do stop... Nich maja satysfakcje
Jak miec szczescie do atobusow to tylko wtedy jak trzeba dotrzec nim w odpowiednie miejsce na czas. W Campo Grande mialem umowionego jeepa, ktory mial mnie zabrac juz w Pantanal. Mial...
Bus, swoja droga przyzwoity z klimatyzacja i super rozkladanymi fotelami, kilka rzeczy mial mniej przyzwoitych, ale ktorych, tego nie wiedzieli nawet kierowcy gdy nagle zaczal piszczec jakis alarm i silnik stanal. Jak zobaczylem jak juz zaczynaja od pasazerow pobierac wode mineralna aby cos tam podlac w silniku chcialem zaczac rozkladac namiot i dyskretnie schowalem swoja bezcenna butelke. Koniec koncem, ja przeciez i tak wiem co sie zepsulo... Autobus sie zepsul...
Przyjechalismy 3h po czasie pozostaje mi wiec zobaczyc piekne milionowe miasto i wziac udzial w paradzie karnawalowej... Jeep czeka na jutro. Dostalem tez hotel za free...
Brazylia jest najdrozszym krajem Ameryki. Dosc duzo kosztuja przewozy na odleglych trasach. Komunikacja miejska za to w mniejszych miejscowosciach jest zajebista i tania. Ale ten portugalski... Chociaz dzis juz w Campo Grande przy piwie z miejscowymi udalo sie troche sprawniej pomigac dlonmi...
Cos co zaskakuje to fobia zwiazana z segregacja odpadow. Kosze na wszystkie rodzaje smieci znajduja sie wszedzie - nawet przy oddawaniu talerzy po posilku. Przez pryzmat wycinki lasow amazonskich na pewno spektakularna przeciwwaga...
piątek, 1 lutego 2008
Impresje z Sao Paulo
Architektonicznie moze polozyc na kolana. Portugalska XVIII wieczna zabudowa poprzeplatana modernizmem i nowoczesnoscia, przepiekne panoramy z najwyzszego - 42 pietrowego budynku - Edificio Italia. Cudowny Teatro Municipal wbity pomiedzy szklane domy, bezdomnych i dwa patrole policji (Panie Zeromski nie udalo sie ani z domami , ani z Bezdomnymi). No i muzeum sztuki sakralnej Sao Paulo. Zbior brazylijskich barokowych rzezb i malarstwa, ktorego ilosci szukac ze swieca w Polsce.
Metro. Sprechen Sie Deutsch. Przyciagnalem jego uwage chyba zbyt europejskimi rysami. Moze slowa, ktore wypowiadalem zbyt znajomo swiszczaly mu w uszach. Szeroka blizna na zmarszczonym, prawym policzku... Pytanie Sprechen Sie Deutsch wyrwalo mnie z letargu. I nie wiem, nie wiem dlaczego odpowiedzialem po polsku, jakby spodziewajac sie reakcji... Nie zapomne jego wyrazu twarzy. Ale i lamanej odpowiedzi Dzjendobry. Miasta, ktore odwiedzil i nie widzial 60 lat zbyt znajomo nam brzmialy by budzic watpliwosci. Kiev, Lvov, Bucharest, Warschau... Przedstawil mi zone o indianskich rysach twarzy. Jego oczy sie nie smialy. Tylko usmiech i koszula przykrywaly tatuaze ktorych nigdy nie zmyje. Pozegnalismy sie ze zrozumieniem. Nawet w pelnym sloncu pod palmami dopasc moze historia...
W Bariloche w Argentynie jest hotel Orzel Bialy zbudowany przez zolnierza II Korpusu. Z rzezbionym orlem na fasadzie i bialo-czerwona flaga. Taki rodzaj mojej odpowiedzi na pytanie zadane w metrze wobec tych wszystkich ktorzy maja sie tu swietnie...
A pisze to juz z hosteliku przyy wodospadach Iguazu, ktore zobaczylem wczoraj. Ludzie nie maja tu odstajacych uszu i plaskich czol, bo niepowtarzalny szum i drobinki wody unosza sie w odleglosci tak dalekiej od wodospadu, ze skutecznie przypominaja czymze on jest. Zmylo to skutecznie moje wstecznictwo, poprawilem caipirinha, wymoczylem nogi w basenie. W barze leci Beautyful Day U2... Wiec do dziela.. Dzisiaj wybywam na pobliska najwieksza zapore wodna swiata i wprost na Pantanal trzydniowe lowy na krokodyle.