Przy okazji tez troche zdziczalem jezdzac sam w tym samochodziku i spiac gdzie popadnie:
- podkraterze wulkanu Taranaki. Naprawde jedna z bardziej magicznych nocy w moim zyciu pomimo, ze nie doszlo do erupcji...


- glusza Waitomo i krowy otaczajace mnie w nocy coraz ciasniej... i straszniej bo nie wiedzialem na poczatku, ze to krowy...
- auto-portrety poranne w dolinie rzeki Warangai
-czasami poranna kawa w jednym z mijanych miasteczek i nieliczne kontakty z otwartymi nowozelandczykami - how you doing? Calkiem inaczej niz pierwszego tygodnia...
Albo tez poranna kawa w KawaKawa. Kawakawa znane jest tez z uzytkowej sztuki architekta Hundredwassera. Mysle ze na taka toalete z butelek budulec sie wsrod kolegow znajdzie...
- i poranne skutki zbyt szybkiej jazdy poprzednikow
- polnocleg pod drzewem kauri - najwiekszym na wyspie (13m w obwodzie 51 m i 2000 lat). Polnocleg bo wieczorem widoczne bylo tylko wielkie drzewo... nie malutkie komary... Reszte nocy przespalem w samochodzie... Kauri wyniszczyli europejscy osadnicy wycinajac je w pien na calej wyspie dla drzewa i gumy...
Z kultury Maorysow pozostaly zamkniete skupiska osad i wiosek. W sumie 26 tribes, ktore niekoniecznie w przeszlosci chcialy sie integrowac wywolujac coraz to nowe powstania... Az do traktatu w Waitanga, na ktorym i tak europejczycy zrobili jak zwykle interes... Co prawda maoryski jest rowniez urzedowym jezykiem NZ, wraz z cala medialna otoczka w postaci TV i radia, ale i tak w kontaktach wszyscy posluguja sie angielskim. Pracujacych Maorysow spotkac mozna przede wszystkich tam gdzie biali juz nie chca - czesto przy robotach drogowych, jako sprzedawcow na stacjach benzynowych itp... Zostawili jednak slad w wymowie tutejszego angielskiego "e" wymawia sie jak "i". Winsdej (Wednesday) i tin delars (10 dolarow). Zwlaszcza to ostatnie jakos wzbudzilo we mnie raczej tajlandzkie skojarzenia...
I troche z zycia i nie zycia (zaczynajac od niezycia):




I na koniec oddalem sie dwudniowej resocjalizacji w Wielkim Miescie. Auckland jest imponujace...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz