wtorek, 12 lutego 2008

Buenos Aires w taaangoo

Dotarlem kompletnie wykonczony. Jedna nieprzespana noc w autobusie, ktory mial ustawiona klimatyzacje na 14 st, druga na lotnisku w Sao naprzeciw plazmowego telewizora z kanalem sportowym (ale znam juz chociaz wszystkie tricki Ronaldinho). Ale warto bylo nie spac.
Hosteling International w samym centrum Buenos. Atmosfera bajkowa, 100 miejsc, english spoken pipula. Genaralnie argentynianie w przeciwienstwie do koscslonczykow z Brazylii angielskim wladaja przynajmniej w stolycy. Caly plan wieczoru dla gosci zostal mi wiec w ekspresie przedstawiony i bylbym glupi nie chcac poczuc pierwszoligowej goraczki na stadionie River Plate, zjesc standardowego 4 cm steka (Loma biala krowa z garbem), buchnac wyczekiwane argentynskie winko (Krzysiu Egri moze sie schowac).
Z zewnatrz pomyslalem stadion jak stadion. No ale jak wypelnil sie 40 tys bialo czerwonych koszulek zrobilo to wrazenie. Jak zaczeli spiewac wrazenie zamienilo sie w podziw, jak padla bramka bylo juz tylko ekstatycznie... Wygrzebalem z plecaka moj bialoczerwony proporczyk i zostalem riverplatowcem. Kilka znanych tu i owdzie niewyszukanych przyspiewek ulotnilo sie w eter z mojego gardla, wiec jak zapomnialem o mowionym polskim tak na jeden dzien angielski tez idzie w odstawke.


Mieszkam w centrum do San Telmo dzielnicy artystow jest kilka przecznic.Uliczne pokazy tanga byly w niedziele na kazdym rogu. Miasto i atmosfera jest absolutnie cudowna a architektura godna pozazdroszczenia. Evita Peron unosi sie nad miastem. Recoleta byla wiec obowiazkowa. OK znalem juz wyglad takich cmentarzy, ale to przeroslo oczekiwania. Bywa ze niejeden z nas mieszka na mniejszej powierzchni niz ci, ktorzy spoczywaja tu w swych grobowcach bazylikach.

Im dalej na poludnie tym piwo sprzedawane jest w wiekszych butelkach. Poczatki to 0.375, potem 0.5, potem pinta 0.66. Teraz Qilmes w Buenos sprzedaja w butelkach 0.75. Jakze relatywne jest wiec zdanie Wypilem kilka piwek. Jade wiec na poludnie. Bilet na Penisula de Valdes nad oceanem kupiony na dzisiaj. Ale do Buenos chce wrocic...

O bialych plastikowych krzeslach. Jeszcze naszla mnie taka dygresja. Koles, ktory opatentowal wzor tych plastikowych odlewanych fotelikow, ktore mozna spotkac wszedzie i w Europie, i Afryce i tu jest chyba miliarderem...

1 komentarz:

Anka pisze...

Bardzo ładnie mam tu kolega pisze, dziękujemy koledze za te opowieści i prosimy o jakieś zdjęcie z kolegą w lokalnych klimatach - cobyśmy wiedzieli, że na pewno kolega tam przebywa a nie tylko sobie tak pięknie konfabuluje. Koleżanka-Anka
ps. Kris, ale się masz fajnie.Szkoda, że nam się nie uda do Ciebie dołączyć,a może,kto wie?