poniedziałek, 19 października 2009

Dziękując dezodorantom... zima w październiku...

Dokapitalizowaliśmy dwutlenkiem węgla naszą niedoinwestowaną przestrzeń powietrzną... Wyemitowaliśmy w nadmiarze, wycięliśmy w pień marzenia o amazońskiej puszczy, zielone płuca zakleiliśmy asfaltem spalin... Wydaje się że klimat wessaliśmy w czarną dziurę ozonową i wypluwany jest on teraz w różnych częściach świata losowo, bez wglądu na pory roku... Kilka lat temu wchodziliśmy na Krywań w końcu października w samych kąpielówkach przy 30 stopniowym upale. Dziś liście na drzewach nie zdążyły pożółknąć tylko zzieleniałe ze wstydu przykryły się białą kołderką...No to się dopsikaliśmy, dofreonowaliśmy... Pierwszy śnieg spadł tym razem wcześniej... I przyniósł przedwczesną radość zimy...Pierwszego w tym sezonie skiturowego szaleństwa na Skrzycznem... 18 października??? Dziękuję ci Dezodorancie nie tylko za lepszy klimat w autobusach... Ale i za te pół metra pod deskami... Pozwoliliśmy wulkanom robić co chcą z tymi kilometrami dymów, słupami siarki i metanu wywalanymi w powietrze...Robią to bezprawnie, bezczelnie zmieniają temperaturę świata... A przecież daliśmy Nagrodę Nobla Alowi z Gór - niech wstrzyma erupcje! Jakiś amerykański dzięcioł na pewno wystukuje morsem po głowach członków Komitetu Noblowskiego za odpowiednie decyzje... Poniżej na czerwono kraje, które nie ratyfikowały protokołu z Kioto dotyczącego redukcji emisjii gazów cieplarnianych...
Nie dziwne zatem, że na dodatek dostaje się Nobla Pokojowego za czynne uczestnictwo w dwóch wojnach... Ale ostatecznie God bless America - przynajmniej za śnieg w październiku...

Brak komentarzy: