środa, 27 stycznia 2010

Life is fuckin' crazy...



Prawda jest taka, że przez długi czas miałem spakowany plecak... W każdej chwili założyć, obrócić się na pięcie i uciec. Tak ucieczka... Znajoma mojej siostry psychiatry mówi, że to dlatego, że nie przespałem się ze swoja matka. Cokolwiek z punktu widzenia psychologów to by nie znaczyło chyba już się z Nia /nia?/przespałem. Już rzeczy z plecaka wyłożone zostały na półeczki, w szafki, szafeczki- ułożone zostały jak życie, które musi mieć swój ugładzony rytm... Mimo tego, że jeszcze przenoszone w torbie z Ikei, które błękitem przypomina mi morze, już wiem gdzie chcę je ułożyć. wiem że chcę je ułożyć, wiem , że muszę je ułożyć, wiem że ktoś chce aby je ułożono... This is the place... Więc don't run Forrest, don't run. Jeśli już to run to the forrest - early at six with the dog...

2 komentarze:

Anka pisze...

No cóż Kris? ~'Życie jest jak pudełko czekoladek..'~ - jeżeli już powołujesz się na Forresta a ja jak nie-kobieta odpowiadam cytatem z filmu..
http://picasaweb.google.com/szostak.anka/USA2007Detroit?feat=blogger#5494147408323184322

sanosverd pisze...

Witam Kriss... Jak zycie?? Napisz do mnie na sanosverd@yahoo.com jak mozesz. Pozdrawiam... Grzegorz z Wyspy Wielkanocnej.